środa, 31 grudnia 2014

Epilog: "Happy End (?)"

         Niewysoka blondynka przemierzała zatłoczone ulice Londynu, chcąc jak najszybciej dostać się do domu, w którym mieszka wraz z bratem i jego przyjacielem. Jednak to nie miała potrwać długo, ponieważ za około trzy dni przeprowadza się do swojego chłopaka – Davida. Uśmiechnęła się na samo jego wspomnienie. Już nie mogła się doczekać momentu, w którym będą mogli spędzić trochę czasu razem. Jednak nie może się tym teraz zajmować. Za jakieś piętnaście minut przyleci Madeleine z niespodzianką dla Zayna. Jedna dobrą, a drugą… trochę gorszą, ale Malik to silny facet i powinien sobie poradzić.

         Skrzywiła się mocno, czując pierwsze krople deszczu, które spadały prosto na jej odkryte ramiona. Od kilku dni w stolicy panowała wręcz idealna, letnia pogoda, ale niestety w tym momencie wszystko wróciło do normalności. Lottie schowała dłonie do kieszeni swoich długich, luźnych spodni i przyspieszyła kroku, postanawiając skorzystać z taksówki. To tylko kilka funtów, a ona przynajmniej dotrze do domu nie przemoczona.

         Kiedy tylko znalazła się na miejscu, zatrzasnęła za sobą drzwi i oparła się o nie, zamykając na chwilę oczy. Teraz będzie musiała poinformować Lou i Zayna, że będą dzisiaj mieli dwójkę gości. Nie będzie to łatwe, ponieważ oni mają nie dowiedzieć się, kim są. Odetchnęła głęboko, prostując się. Wytarła dłonie o wilgotne spodnie i ruszyła przed siebie. Obydwoje siedzieli w salonie, bezsensownie wpatrując się w telewizor, w którym leciał mecz pomiędzy Arsenalem Londyn a Manchesterem City. Nie krzyczeli, nie przeklinali, nie dopingowali, po prostu pili piwo w praktycznie się nie poruszali. Od jakiegoś czasu zupełnie przestali przypominać siebie.

- Może byście tak w końcu ruszyli szanowne cztery litery i posprzątali. Chciałam was poinformować, że będziemy mieć dzisiaj gości, a ja nie zamierzam przyjmować ich w chlewie – mruknęła, zaczynając zbierać opróżnione przez nich puszki. Oboje popatrzyli najpierw na siebie, a później na nią.

- Kto przyjeżdża i po jakiego chuja? Nie prosiliśmy się o żadnych gości – warknął Malik, ale mimo wszystko zaczął pomagać siostrze swojego brata. Louis nie ruszył się nawet o milimetr tylko w dalszym ciągu wpatrywał się w ekran telewizora.

- Czy chociaż raz w życiu nie możecie powiedzieć „Super Lottie, w końcu będziemy mogli porozmawiać z kimś innym niż ty!” – zironizowała, przewracając oczami. Naprawdę miała ich wszystkich dość, przez co cicha nadzieja tliła się gdzieś w jej umyśle, że przyjazd Madeleine zmieni cokolwiek.

- To są twoi goście, nie nasi, Charlotte, więc to ty powinna się cieszyć a nie mu – bąknął cicho Mulat, wychodząc z salonu. Blondynka westchnęła ciężko, po raz kolejny od przyjścia do domu i ruszyła w kierunku drzwi, do których ktoś zapukał cicho. Wiedziała, że Madi powinna pojawić się w najbliższej przyszłości, ale nie spodziewała się, że aż tak szybko. Szczerze powiedziawszy liczyła na to, że korki w Londynie będą dzisiaj znacznie większe. Mogłaby przynajmniej przygotować chłopaków na to, kogo zobaczą. Niestety nie zdążyła dojść do drzwi jako pierwsza, ponieważ wyprzedził ją Louisa. Cofnęła się, jakby w razie czego jej brat miał nie ucieszyć się z wizyty szatynki.

         Tomlinson na początku był sceptycznie nastawiony co do tego, czy aby na pewno chce wpuszczać i patrzeć na gości swojej młodszej siostry, ale kiedy w oknie, wychodzącym na podjazd zauważył ten samochód os razu wiedział, że musi sprawdzić, kogo tym razem postanowiła sprowadzić do domu. Wyminął ją w korytarzy i natychmiast otworzył drzwi na oścież. Wmurowało go w podłogę, kiedy ją zobaczył. Miała niepewny wyraz twarzy, ale oprócz tego nie zmieniła się nawet w najmniejszym stopniu. Nawet włosy miała tej samej długości, co trzy lata temu, kiedy widział ją po raz ostatni.

- Hej – powiedziała cicho, a do niego dopiero w tym momencie wróciła świadomość. Niewiele myśląc wręcz rzucił się na nią i mocno do siebie przyciągnął, zamykając w szczelnym uścisku. Czuł się, jakby zaraz miał się rozpłakać ze szczęścia, ale powstrzymał się, wiedząc jak skończyło się to ostatnim razem. – Poczekaj – zaśmiała się, odsuwając się od niego. Zmarszczył brwi, ale postanowił poczekać, aż będą sami i dopiero wtedy weźmie się za opieprzanie jej. Musi powiedzieć, co mu leży na sercu, bo w innym przypadku nie powie tego już nigdy więcej, bo najnormalniej w świecie będzie się nią opiekował, jak przystało na prawdziwego faceta.

         Madeleine schyliła się i wzięła na ręce małego, około dwuletniego chłopczyka, którego wcześniej nie zauważył. Dzieciak miał kruczoczarne włosy i niebieskie oczy. Dwa palce trzymał w buzi i patrzył przestraszony na wszystko, co działo się dookoła niego. Tommo zmarszczył brwi, zauważając w nim wręcz uderzające podobieństwo do jednego ze swoich przyjaciół. Cofnął się, wpuszczając ciemnowłosą głębiej do domu, za co posłała mu wdzięczny uśmiech. Nie dążył jednak zamknąć za nią drzwi wejściowych, ponieważ Malik uprzedził go i wybiegł z budynku na taras, rozglądając się uważnie dookoła.

- A gdzie Lex? Powiedz mi, że znów jej coś odpierdoliło i właśnie chowa się za którymś z tych jebanych krzaków, żeby mnie przestraszyć! – krzyknął, rozglądając się dookoła. Dziewczyna spuściła głowę, mocniej przyciągając do siebie dziecko, które trzymała na rękach.

- Alex tutaj nie ma – powiedziała cicho, przygryzając dolną wargę. Louis zmarszczył mocno brwi. Przeczuwał, że coś musiało być nie tak. Przecież blondynka nie zostawiłaby swoich najlepszych przyjaciółek, kiedy akurat te zdecydowały się zamieszkać z powrotem w jednym mieście. Szczerze wątpił w to, że Niall pozwoliłby na to, żeby Natalie zamieszkała gdziekolwiek indziej, niż on sam. Z resztą to samo tyczyło się jego i Hostem.

- Jak to nie ma? – Mulat wpadł z powrotem do domu i położył dłonie na ramionach ciemnowłosej, zaczynając nią mocno potrząsać. Chłopczyk natychmiast zaczął płakać, ale czarnowłosy zdawał się tego nie zauważyć, ponieważ w dalszym ciągu nie zaprzestawał swoich działań.

- Zayn spokojnie! Lex nie żyje – chłopak zamarł, wpatrując się w nią rozszerzonymi oczyma. Nie wierzył; nie chciał wierzyć, a ona doskonale widziała to po jego wyrazie twarzy. – Dwa miesiące temu, kiedy miałyśmy zaplanowany już przyjazd i zabukowane bilety ona wymyśliła sobie wyścig. Wiesz, jaka była. Jeżeli coś sobie ubzdurała, to nie było takiej możliwość, żeby ją od tego odciągnąć. Miałyśmy swoich wrogów w Nowym Yorku i właśnie w ten wieczór oni też postanowili się zmierzyć. Doszło do wypadku, tamten chciał ja wyprzedzić i nie wyrobił na zakręcie, przez co zajechał jej drogę. Ogień dostał się do benzyny. Wybuch był tak potężny, że nawet nie było czego zbierać.

- A ten chłopiec na twoich rękach? – zapytał niepewnie Tommo, mierząc uważnym spojrzeniem przyjaciela. Widział ból na jego twarzy i w cale mu się to nie podobało. Doskonale wiedział, jaki potrafi być w chwilach załamania, a nie chciał patrzeć na niego, kiedy jest w totalnej rozsypce.

- Wiem, że możesz mi nie uwierzyć, ale to twój syn Zayn. Sorex dowiedziała się, że jest w ciąży tydzień po tym, jak zamieszkałyśmy w Nowym Yorku. Nawet nie wiesz, ile razy trzymała telefon w dłoni, chcąc do ciebie zadzwonić i powiadomić się o tym, ale nie miała na tyle odwagi. Cholernie bała się, że ją wyzywasz i nie będziesz chciał się do niej więcej odezwać. Planowałyśmy przyjazd do Londynu już pierwszego dnia po ucieczce, ale ze względu na Emilio nie doszło to do skutku przez ostatnie trzy lata – mówiła powoli, dalej nie podnosząc wzroku. Chłopiec uspokoił się już nieznacznie, ale dalej cicho łkał w jej ramionach.

- Stary, nie potrzebujesz badań DNA. Tylko oczy ma inne, a tak to jesteś cały ty – powiedział nagle szatyn, postanawiając włączyć się do rozmowy i pomóc dziewczynie, do której w dalszym ciągu należało w całości jego serce. Do domu wpadli Natalie z Niallem. Jednak żadne z nich się nie odezwało. Tak naprawdę nie mieli bladego pojęcia, na czym aktualnie stoją i czy za chwilę nie będą musieli wzywać karetki.

- Mogę go na ręce? – zapytał po chwili ciszy Malik, wskazując głową na małego. Madi przygryzła ponownie dolną wargę i zwróciła się do dziecka.

- Chcesz, żeby tata cię potrzymał? – Louisowi zrobiło się cieplej na sercu, kiedy usłyszał, jak delikatnie się do niego zwraca. W duchu obiecał sobie, że kiedyś będzie postępowała w ten sam sposób z ich dziećmi.

- To ten, o którym opowiadała mi mama? – zapytał cichutko, ponownie wkładając prawie całą dłoń do buzi. Madeleine kiwnęła twierdząco głową, na co on natychmiast odwrócił się w kierunku czarnowłosego, wyciągając ręce w jego kierunku.

         Zayn bez chwili zastanowienia przygarnął go do siebie i niemalże wbiegł po schodach, wchodząc od razu do swojego pokoju. Zasunął jedne z drzwi szafy, które pełniły funkcję lustra i stanął przed nimi, zaczynając uważnie przyglądać się sobie i dziecku, trzymanemu przez siebie na rękach. Dopiero teraz zaczął zauważać podobieństwa, o których mówił Louis zaledwie minutę temu. Tylko oczy miał inne – błękitne, jak Alex.

- Emilio, obiecuję ci, że nikt nigdy cię nie skrzywdzi i że nauczę się kochać cię tak samo, jak twoją mamę – łzy już dawno spływały mu po policzkach, ale nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Trzymał na rękach część siebie i najważniejszej kobiety, jaką kiedykolwiek było mu dane w życiu poznać. To w nim biło to samo serce, co w Lex i miał nieodparte wrażenie, że patrzyły na niego te same tęczówki. Przepełnione dziwnym szaleństwem, które od zawsze go pociągało. Zdał sobie sprawę z tego, że trzyma na rękach część jej. Emilio był ostatnim, co mu po niej zostało i miał zamiar dbać o to lepiej, niż o samego siebie.

- A ja już cię kocham tatusiu. Tak samo, jak mamusia.

12 komentarzy:

  1. Jejku. To wspaniałe zakończenie. :*
    Aż się łezka w oku zakręciła. Cudo *.*
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham aż się popłakałam szkoda Lex ale szczęśliwe zakończenia są przereklamowane naprawdę świetny tylko szkoda że już koniec uwielbiałam tego bloga
    Właśnie takie blogi najbardziej lubię takie niebezpieczne
    Już nie mogę się doczekać kiedy zaczniesz pisać kolejny:) Pozdrawiam i życzę szczęśliwego Nowego Roku udanego sylwestra
    Dużo weny na kolejne blogi
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak!!! Wszystko dobrze się skończyło! Chociaż żal mi Alex i w ogóle, ale Zayn ma chociaż syna który mu ją przypomina. Dziękuje Ci za ten blog. Już nie mogę doczekać się następnego. Czy mogłabyś podać link do tego nowego opowiadania co dopiero zaczynasz pisać? Będę wdzięczna. I przy okazji Szczęsliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyrobiłam się i jeszcze na razie go nie udostępniam, ale mogę podać adres :)
      http://gabrielle-raven-swan.blogspot.com/

      Usuń
  4. I tak to się powinno skończyć, bez nudnego Happy Endu :D
    Nie musisz już się mnie obawiać...
    Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Kocham, Tego bloga i nic tego nie zmieni :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpierw zabije siebie bo przegapiłam tyle odcinków...T.T
    A potem zabije ciebie za to, że zabiłaś Lex. Ejjjjjjjjjjjjjjj nooooooooooooo. DLACZEGO?! ;____;
    Jezus, skończyłaś DWA blogi podczas kiedy ja nadal bawię się z jednym...:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba , liczę na twoją opinie w moim opowiadaniu <3 http://simply-life-agata-opowiadanie-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominowałam cię do Liebster Award! Więcej informacji: http://laila-rosa-sweetdreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurde :(( rycze jak głupia ;(( Znalazłam twojego bloga wczoraj i dziś skończyłam. Sama. Coś tam pisze (jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam na Welcome-in-Hell-Zayn-Malik.blogspot.com) i chciałabym wywoływać u moich takie emocje jakie ty wywołałaś u mnie tym epilogiem... Gratuluję <3
    Natt xx

    OdpowiedzUsuń
  9. wciagnęłam się nie na żarty, wspaniale piszesz, historia jest niesamowita. Pisz, pisz, pisz więcej!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć <3

    Przychodzę, aby Cię poinformować, że właśnie zostałaś nominowana do LBA!!! Mam nadzieję, że bierzesz udział i odpowiesz na pytania, a jeśli nie, to proszę, napisz mi o tym tutaj:

    http://dreaming-fangirl.blogspot.com/p/lba.html

    pozdrowienia, uwielbiam twojego bloga - pisz jak najwięcej <3

    OdpowiedzUsuń